Jak tylko zobaczyłam w zapowiedziach, że na polskim rynku wydawniczym ukaże się Kontakt alarmowy, wiedziałam, że to będzie książka, po którą sięgnę w pierwszej kolejności. Piękna okładka, intrygujący opis. Niestety, jak się później okazało, to nie była historia dla mnie.
Penny i Sam zawarli ze sobą dość specyficzny pakt, ponieważ postanowili być dla siebie "wyjściem bezpieczeństwa". Ich kontakt alarmowy ograniczał się tylko do wiadomości tekstowych. Pisali o wszystkim, a przede wszystkim o rzeczach, o których prawdopodobnie w realu nigdy by nawet nie wspomnieli. Były to myśli, uczucia, skrywane przed innymi, zakopane w ciemnych zakamarkach własnych rozmyślań.